Regresing na pierwszy rzut oka wygląda conajmniej dziwnie. Po pierwsze ociera się o różnorodne zagadnienia religijne (czasem różne od tych prezentowanych przez kośicół katolicki), co wzbudza niepokój zwłaszcza w świetle coraz bardziej powszechnego niebezpieczeństwa związanego z sektami. Po drugie nie jest prowadzona przez wykwalifikowanego psychoterapeutę. Po trzecie można znaleźć w internecie wiele uwag pod jej adresem zwłaszcza ze strony psychologów (uwagi te związane są dwoma przytoczonymi wyżej cechami regresingu). W przypadku Bogusława Kałuskiego jednak, wątpliwości, czy jest to metoda skuteczna i bezpieczna w ogóle nie znajdują potwierdzenia. Od bardzo dawna zastanawiałem się, co jest ze mną nie tak, czemu zawsze w swoim działaniu osiągam takie same, niezamierzone rezultaty. Złe samopoczucie szło u mnie w dodatku w parze ze stresem i różnorodnymi kompleksami. Próbowałem się przyzwyczaić do swoich problemów, bo przecież w dzisiejszych czasach stres i porażki są niejako standardem życia każdego z nas, ale nie wychodziło mi to najlepiej. Udałem się więc do specjalistów pschologów i psychiatrów, przy czym jedni leczyli mnie bez żadnych rezultatów miesiącami, a inni stwierdzali, że przecież nic mi nie jest i tego rodzaju problemów się nie leczy. Przez to wszystko byłem skłonny uwierzyć, że rzeczywiście życie to jedna wielka walka i zmaganie się z całym światem. W pewnym momencie jednak trafiłem na regresing i stwierdziłem, że w zasadzie niczym nie ryzykuję. Spróbowałem więc tej metody i po dwóch miesiącach (1 sesja/2 tygodnie) zaczęły się pojawiać pierwsze dosyć wyraźne rezultaty. Z każdą kolejną sesją czuję się coraz lepiej i mam coraz więcej siły, ale już nie na walkę, tylko na czerpanie z życia. Polecam regresing wszystkim, którym czegoś (choć czasami nie wiadomo czego) w życiu brakuje, lub którzy chcieliby rozwiązać swoje problemy (niezależnie od tego, jakiej rangi one są). Ta niekonwencjonalna metoda nie polega na pustym gadaniu (jak u psychologa), ani na niebezpiecznej hipnozie. Ponadto "pacjent" ma pełną swobodę poruszania tematów i nie jest zmuszany do przyjmowania rad i rozwiązań regresera. Nie musi się też obawiać braku akceptacji, ani wyśmiania. Regresing to tak naprawdę praca z samym sobą, przy czym regreser ("niewykwalifikowany terapeuta", który okazał się być bardziej profesjonalny niż niejeden lekarz), jest jedynie prowadzącym i udzielającym pewnych wskazówek przewodnikiem. Jest tylko jedna uwaga. Jak już wspomniałem regresing to praca i proces. Nie jest to cudowna metoda, która po pierwszej sesji przynosi rozwiązanie wszystkich problemów. Ponadto nie jest to łatwa praca o tyle, o ile nie można powiedzieć "ty mnie lecz, a ja nie będę nic robił i po jakimś czasie mi przejdzie". Regresing to nie tabletka, którą zażywa się raz na jakiś czas i po bólu. Regresing to recepta i wskazówka, która może nam jedynie (a może aż) i skutecznie pomóc znaleźć odpowiedzi na nurtujące nas pytania i rozwiązać problemy w taki sposób, jak my sobie tego życzymy. Tak więc trochę więcej zaufania i powodzenia. Warto spróbować, warto być szczęśliwym... dla siebie. |